Businessman TOday
Praca jako cnota Praca jako cnota
„Jeśli będziesz robić to co kochasz, nigdy nie będziesz musiał pracować” – Konfucjusz Przydatnym na drodze odnajdowania siebie etapem jest zwrócenie uwagi na słynne... Praca jako cnota

„Jeśli będziesz robić to co kochasz, nigdy nie będziesz musiał pracować” – Konfucjusz

Przydatnym na drodze odnajdowania siebie etapem jest zwrócenie uwagi na słynne konfucjańskie powiedzenie „Jeśli będziesz robić to co kochasz, nigdy nie będziesz musiał pracować”. Maksyma ta w ostatnich latach robi oszałamiającą karierę i jak to zwykle bywa w podobnych przypadkach, masowość użycia zafałszowuje jej znaczenie. Konfucjusz wiedział co mówi, ale tak jak wspomnieliśmy w rozdziale o  komunikacji nie znaczy to, że został zrozumiany. „Prawda nie cierpi zbyt wielu analiz”1, jest czymś co się przyjmuje albo nie – tymczasem prawdę zawartą w słowach Konfucjusza każdy interpretuje po swojemu, ale jeśli nie zna siebie to przesłanki którymi uzasadnia swoją interpretację mogą być błędne jako niekoniecznie związane z nim samym, wnioski zaś doprowadzają do nieporozumień. Jak oczywiście rozumiemy, wszystko w swej tendencji do równowagi doprowadzi do sytuacji, w której błędy zostają naprawione ale czy rzeczywiście mamy tyle czasu by czekać aż to nastąpi?

Motyw drogi w naszym widzeniu sukcesu ma dla nas olbrzymie znaczenie – przypomnijmy, sukces jest podróżą a nie punktem docelowym. Tymczasem druga część słynnej konfucjańskiej maksymy „nigdy nie pracować” w po-tocznym rozumowaniu wolnym od dogłębnego zrozumienia terminologii mentoringu w prosty sposób kojarzy się w wiecznym odpoczynkiem i nieustającym relaksem. Coś takiego jednak – pomimo że umysł ma tendencję do tęsk-noty za podobnym stanem – nie istnieje. Sukces nie jest dziełem przypadku tylko jest efektem podejścia do życia. Kto z nas ma pewność, że jego podejście do życia jest prawidłowe? Gdybyśmy mieli taką pewność, nigdy nie pojawiłaby się w nas potrzeba szukania siebie. A to ona sprawia, że nie ważne jak długa droga przed nami, podejmujemy ją. W czasach Konfucjusza idea drogi oznaczała niezmienną i wieczną wartość, która pośredniczy między wszystkim co istnieje, jednocześnie podtrzymując to. Chiński filozof, którego myśl do dziś pozostaje aktualna był kimś kogo na Wschodzie określa się mianem „człowieka drogi”. Nowoczesny człowiek sukcesu nie jest nikim innym. Czy zamierzamy się kiedykolwiek zatrzymać w rozwoju, czy raczej zaakceptujemy stan w którym każdego kolejnego dnia, jesteśmy lepsi i doskonalsi niż byliśmy wczoraj? Taka akceptacja – jak wszystko inne – również wymaga wysiłku.

Pomijając kwestie ekonomiczne praca jest miarą wysiłku, Jest świadomą czynnością dokonywaną dla osiągnięcia konkretnego celu. Szukając siebie – choć przecież zawsze jesteśmy sobą – uczymy się więc pracować dla samej pracy. W takim ujęciu każda praca jest formą medytacji. Wy-maga tego samego co udawanie w bezruchu Konfucjusza, Buddy, Dalajlamy, lub Dogena – konsekwencji, koncentracji, świadomości, wysiłku i uporządkowania tego wysiłku przy pomocy czasu, czyli dyscypliny. Tylko dyscyplina daje nam doświadczyć braku granic swoich możliwości. Pokazuje nam też, że wysiłek to coś naturalnego. Umysł wciąż jest w ruchu, a my wciąż chcemy się rozwijać i nadawać sens swojemu życiu. Zrozumieć swój umysł i poznać siebie to to samo, to zrozumieć rzeczywistość. Przychodzi to tym łatwiej im bardziej świadomie ją kształtujemy. Tym co jest w nas najważniejsze nie jest więc stan konta ani koneksje, tylko zdolność do wysiłku by pracować i pracować nad sobą.

Praca przynosi satysfakcję. Zadowoleni potrafimy docenić to co jest zamiast myśleć o tym, co mogłoby być. W czasach Konfucjusza mawiano „kiedy jesteś zadowolony niczego Ci nie brakuje”. Czai się tu jednak niewielka pułapka, która polega na poszukiwaniu zadowolenia w natychmiastowej radości, szybkiej gratyfikacji, czy w życiu w przeświadczeniu o możliwości osiągnięcia dużego i szybkiego zysku małym kosztem. To efekt negatywnych i nie uświadomionych emocji, tych samych które uczymy się rozpoznawać podczas pracy nad sobą. Są one wzmacniane brakiem doświadczenia (który w większym, bądź mniejszym stopniu zawsze będzie nam towarzyszyć), roszczeniową postawą wynikającą z przekonania że coś nam się należy, tendencją do poszukiwania źródeł problemów w otoczeniu i warunkach oraz prowokowaną przez nie skłonnością do obwiniania otoczenia za swoje błędy.

Mówiąc krótko, to cechy (a jak pamiętamy, nasza rzeczywistość jest naszą cechą) wynikające z nieznajomości siebie i nieznajomości prawideł rozwoju. Ich bezpośrednim skutkiem jest wybór zajęcia, który w założeniu przyniesie największe korzyści finansowe, zamiast takiego, które pozwoli rozwijać zainteresowania i pasje oraz spełniać swoje marzenia. Często zapominamy, że to co przychodzi łatwo nie ma wielkiej wartości oraz że nic nie udaje samo, wszystko trzeba wypracować, nawet negatywne nawyki. Regularnie próbujemy wziąć urlop od życia – kto nie próbuje…? Ale poczucie celu wyklucza negatywne emocje, jednakże zbyt duża koncentracja na nim będzie prowokować zniechęcenie. Lepiej skupić się na dokładności kroków i tylko od czasu do czasu spoglądać w kierunku horyzontu by sprawdzić czy nie widać zarysu portu docelowego. Rzeczy nie zrobią się same, lepiej więc zakładać więcej ciężkiej pracy i podejść do sprawy poważnie a potem mile się rozczarować, niż oczekiwać łatwości i cierpieć rozczarowania. Jeśli celem jest odnalezienie siebie, sprawy zaczynają wyglądać w nowy, pozytywniejszy sposób.
Praca zawsze męczy – człowiek nie jest maszyną. Nie ważne czy jest się gwiazdą rocka, księgową, stróżem na parkingu, czy managerem zespołu maklerów. Możemy to zrozumieć zwracając uwagę na wzór na pracę stosowany w fizyce, wyrażony iloczynem siły i drogi (sic!). Energia pojawia się pod wpływem psychicznej mobilizacji. Ale wygląda inaczej kiedy mobilizujemy się do weekendowej imprezy, a inaczej kiedy trzeba odśnieżyć podjazd przed garażem. To kwestia odpowiedzialności. Pracując nad sobą przyjmujemy odpowiedzialność za kształt swojego życia. Jeśli nie podejmiemy tego trudu, będziemy :i:ye odruchowo a nasza praca zamiast pomagać nam w rozwoju, będzie wspierać cudzy, przez realizację cudzych celów i cudzych marzeń. Efekt uboczny tej sytuacji w postaci pieniędzy, jest niewymiernie mały w po­równaniu do tego co można osiągnąć działając w dowolnej dziedzinie na swój rachunek i po swojemu. Jak wspominał
kiedyś opisując swoje dzieciństwo Robert Kyosaki – pieniądze są tym, czym chcemy, żeby były. I faktycznie, mogą być wszystkim – nie powinny jednak bye celem, a przynajmniej nie jedynym czy celem samym w sobie. Każdy z nas ma swój pogląd na granicę zasygnalizowanego tu problemu, umówmy się więc że czas po godzinie 22 powinien zajmować tylko relaks. Są oczywiście sytuacje kiedy wysilamy się do oporu ale szacunek do siebie wymaga odpoczynku. Wszyscy mamy dwa życia – to drugie zaczyna się w chwili, gdy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno. W nim zaś warto pamiętać o przysłowiu ,,gdyby nie było odpoczynku, Bóg nie pobłogosławiłby pracy”. Planując więc pracę, planujemy te:i: odpoczynek. Niestety, tylko wtedy kiedy pracujemy sami.

Planowanie możemy porównać do polowania. Kiedy myśli­wy chce ustrzelić biegnącego zająca nie celuje do niego, ale w miejsce, w którym zając ma się dopiero znaleźć. Dlatego podejmujemy działania zanim będziemy gotowi, inaczej – jeśli będziemy czekać – nie będziemy gotowi nigdy. Inna sprawa, że nowe problemy nie poddają się starym rozwiązaniom dlatego cokolwiek się robi, najpierw jest się początkującym. To, czy potem będzie lepiej zależy od umiejętności zachowania świeżości umysłu właściwej początkującym, dzięki temu każdy dzień jest nowy i niepowtarzalny a każde zadanie nową lekcją. Do jego realizacji potrzebujemy oczywiście określonych warunków, dlatego zaczynamy regulować nie tylko swoje życie ale i jego przyszłość, a to na drodze gospodarowania czasem, czyli poprzez planowanie.

Gospodarowanie czasem nie jest tym samym co pośpiech połączony z narzekaniem na codzienny kołowrót zadań to raczej koncentracja na chwili obecnej. Tak jak promienie słoneczne skupione przez soczewkę mogą zamanifestować się płomieniem, tak dzięki uwadze nasza obecność oddziałuje na sposób w jaki przeszłość rzutuje na nasz dzisiejszy dzień i jak zamieni się w naszą przyszłość. Wszystko co robimy przynosi jakiś skutek – to, z czym będziemy się borykać jutro zależy od emocji, motywacji i wysiłku jakich doświadczamy teraz. Wszystko co robimy rozwija się i umacnia dzięki powtórzeniom i nie ma znaczenia, czy to dobre, czy złe działania. Nasza skoncentrowana na teraźniejszości uwaga pomaga wybierać co będzie dla nas dobre, a co może zaburzyć nasze funkcjonowanie albo zagrozić naszym relacjom.Jak się tego nauczyć? Oczywiście – innerbuilding. Nie bez przyczyny posłużyliśmy się analogią soczewki.

Proces zwiększania siły psychicznej i umacniania świadomości skupia wszystkie związane z pracą w jednym prostym działaniu. Jak pamiętamy – działanie jest świadomością działania i zgodnie z uwarunkowaniami umysłu powtórzenie działania umacnia świadomość.Jeśli będziemy celowo powtarzać jakieś działanie by świadomość się umocniła, wzrośnie nasza siła psychiczna.Jeśli się na to zdecydujemy, prowadzimy proces który na potrzeby niniejszej książki opatrzyliśmy nazwą „innerbuilding”.

Wybór strategii innerbuilding jest tym samym co w psychologii testy projekcyjne. Po latach praktyki wybranego wysiłku patrzymy nań i zaczynamy rozumieć które aspekty naszej głębi skłoniły nas do takiego a nie innego wyboru. Zanim jednak to nastąpi uczymy się gospodarowania czasem, cierpliwości, adekwatnego reagowania na warunki a przez to gromadzimy niepowtarzalne i właściwe tylko nam doświadczenie, nie tylko zawodowe ale i życiowe. Nie powinniśmy bać się takiej decyzji ani obawiać o trafność wyboru. Z natury kochamy samych siebie, na pewno nie chcemy więc zrobić sobie krzywdy, a więc możemy sobie za-ufać.

Nasze myśli są prawdziwe, ponieważ my sami jesteśmy prawdziwi a nasze marzenia mają dla nas wielkie znaczenie. Dzięki harmonii mają też wielkie znaczenie dla świata w którym żyjemy, dlatego są warte spełnienia.Jeśli nie robimy tego co kochamy tracimy my i traci nasz świat oraz nasi bliscy.

Posiadanie marzeń jest wskaźnikiem zdolności do rozwoju, a spełnienie nawet najdrobniejszego uzmysławia nam, że bariera pomiędzy nam a chwilą spełnienia istnieje wyłącznie w naszym umyśle. Kształt marzeń zależy od warunków w jakich funkcjonujemy. Kiedy idąc za maksymą Konfucjusza podejmujemy pracę, nasze marzenia będą kształtowane właśnie przez nią i zadania jakie przed nami stawia. Każdy krok zostawia ślad, który po jakimś czasie da się przeanalizować. To gra jaką prowadzimy z samymi sobą. Cokolwiek jest fantem w grze, gra toczy się zawsze o to samo – o stan świadomości.

Każdy cel jest stanem świadomości, dlatego świadomość celu oznacza jego osiągnięcie. Doświadczenie w postaci bagażu zarejestrowanych stanów buduje charakter i umacnia nas do tego, byśmy żyli w zgodzie ze sobą i nikogo nie udawali co ma miejsce właśnie wtedy, gdy nie lubimy tego co robimy. Tylko wtedy, kiedy świadomie jesteśmy sobą jesteśmy szczęśliwi. Ale szczęście – jak powiedzieliśmy sobie kilka rozdziałów wstecz – nie jest tym co się dostaje ale tym co się robi.

Kiedy jesteśmy sobą i jesteśmy szczerzy wobec samych siebie wtedy nie ma czegoś takiego jak zmęczenie, ale zmęczenie rozumiane w potoczny sposób, związane z poddaniem się tendencji do narzekania. Bardzo możliwe, że Konfucjusz mówiąc „Jeśli będziesz robić to co kochasz, nigdy nie będziesz musiał pracować” miał na myśli właśnie pracę nad sobą. Z naszego punktu widzenia to bardzo prawdopodobne, ponieważ z powyższych akapitów wynika, że praca może zastąpić innerbuilding – innymi słowy praca zawodowa może być jednocześnie pracą nad sobą.
W czasach Konfucjusza najpopularniejszą strategią, którą moglibyśmy porównać innerbuilding była medytacja, właśnie ją praktykował. Nie zarabiał na niej, ale wiedział że każda praca jest w gruncie rzeczy formą medytacji, pod warunkiem, że jest się w niej sobą, ma się tego świadomość i lubi się to robić.

Na zakończenie tego rozdziału powróćmy na chwilę do potocznego i nieprawidłowego rozumienia maksymy „Jeśli będziesz robić to co kochasz, nigdy nie będziesz musiał pracować”. Konfucjusz zdobyte na drodze swojej praktyki doświadczenie wykorzystywał do rozwiązywania problemów swojego kraju. Wiedział, że ludzie mają swoje sprawy, swoje pasje i swoje problemy dlatego nie musi ich obchodzić to, co kocha akurat on.

Świadectwem tego, że kochamy to co robimy jest zdolność pomocy innym przy pomocy zdobytego przy tym zamiłowaniu doświadczenia. Znajomość siebie niweluje skłonności egoistyczne i składnia do pomocy. Im większa skala problemu, w którego rozwiązanie się zaangażujemy, tym lepiej dla nas i tym lepiej świadczy to o naszej pracy. Czym jest problem? Etapem w rozwoju. Łatwiej nam radzić sobie z kłopotami, kiedy wiemy do czego służą. Jeszcze łatwiej gdy uświadomimy sobie, że nie tylko my się rozwijamy – pro-ces ten dotyczy każdego. Wyjście ze swojej rzeczywistości na zewnątrz w celu niesienia pomocy uzupełnia nasze do-świadczenia. Dopiero wtedy, jesteśmy w stanie powiedzieć że jeśli nie robimy tego co kochamy tracimy czas. Tak samo, jak musimy być cierpliwi by nauczyć się cierpliwości, tak samo najpierw musimy nauczyć się pracować – pracując. Żeby coś robić trzeba to robić. Nauka w działaniu ma największą wartość.

 

Krzysztof Sadecki