Polskie korzenie są najważniejsze – wywiad z Joanną Colangelo, autorką książki „Burza”
książkiKulturaSpołeczeństwo 19 kwietnia 2024 Patrycja
Joanna Colangelo – Amerykanka o polsko-włoskich korzeniach – jest autorką powieści „Burza”. W swojej książce próbuje znaleźć odpowiedzi na pytania jak wygląda umieranie i jak w podeszłym wieku przygotowujemy się do śmierci. Jednak „Burza” to również historia o naszych wyborach i o tym jak znajdujemy sens w śmierci. Historia przedstawiona na stronach powieści jest filozoficzną wędrówka, która w równym stopniu skłania do refleksji, przytłacza i napawa nadzieją.
Czy „Burza” to twoja pierwsza książka?
Pisze już od ponad 20 lat. Moje teksty – eseje artykuły i opowiadania non- fiction – publikowane były między innymi w czasopiśmie Columbia University Journal of American Studies oraz na blogu kulturalnym w The Huffington Post i magazynie No Depression/Americana. „Burza” to jednak moja pierwsza książka.
Czy możesz krótko opisać, o czym jest „Burza”?
„Burza” opowiada historię Zosi, 93-letniej kobiety mieszkającej w Nowym Jorku. Bohaterka wraca do rodzinnej Polski w grudniu, po otrzymaniu pocztówki od swojej siostrzenicy Teresy, która planuje spędzić święta w południowo-wschodniej Polsce. Zosia wydaje swoje oszczędności na trzytygodniową podróż po Polsce, aby zaskoczyć Teresę w Zakopanem na Boże Narodzenie. Zaczyna w Warszawie, podróżuje do Krakowa i dwa dni przed Bożym Narodzeniem przyjeżdża do Zakopanego – miasteczka, które opuściła jako niemowlę. W przeddzień przyjazdu Teresy nad górami rozpętuje się silna zimowa burza, a drogi do miasta zostają zamknięte. Staje się jasne, że siostrzenica Zosi nie dotrze do miasta na Wigilię. Zosia musi podjąć decyzję: czekać na koniec burzy i przyjazd Teresy czy też wyruszyć w mroźne i zaśnieżone góry, by być może po raz ostatni w życiu zobaczyć Tatry.
Dlaczego zdecydowałaś się napisać książkę o umieraniu?
Myślę, że „Burza” jest czymś więcej niż książką o umieraniu – to również historia o naszych wyborach. Odkąd pamiętam, zawsze zmagałam się z filozoficznym i duchowym pytaniem, w jaki sposób ludzie mogą znaleźć sens i cel w śmierci w taki sam sposób, w jaki znajdujemy sens i cel w naszym życiu. Wierzę i mam nadzieję, że jeśli chodzi o nieuchronność śmierci, możemy wybrać, jak ją zrozumieć – a może nawet wybrać, jak do niej podejdziemy. W mojej książce chciałam zbadać, czym jest śmierć dla kogoś, kto podświadomie lub świadomie wybiera sposób, w jaki jej doświadcza.
Dlaczego akcja rozgrywa się w Polsce – czy lokalizacja jest kluczowa, czy też wydarzenia mogłyby mieć miejsce w jakimkolwiek innym kraju?
Myślę, że w „Burzy” są dwie główne postacie. Jedną z nich jest Zosia, główna bohaterka. Drugą jest sama Polska – to centralny punkt książki. Nie osadziłbym akcji w żadnym innym miejscu z kilku powodów. Po pierwsze, bohaterka jest Polką, a fabuła jest napędzana przez jej powrót „do domu”, do Polski, pod koniec jej życia. Kluczowe było, aby Zosia wróciła do miejsca, z którego pochodzi – i zawsze musiała to być Polska. Kiedy ja po raz pierwszy odwiedziłam Polskę poczułam się, jakbym wróciła do domu, mimo że nigdy wcześniej tu nie byłam. Kiedy wsiadłam do taksówki na lotnisku, w radiu puszczali „Scarborough Fair” Simona i Garfunkela, a ja natychmiast poczułam spokój i swojskość kraju. W jakiś sposób Polska wydała mi się poetycka, piękna, niepokojąca i gościnna jednocześnie. Taka sceneria jest idealna, dla książki, która porusza właśnie takie tematy.
Czy główna bohaterka jest oparta na kimś, kogo znasz?
Tak, postać Zosi jest wzorowana na mojej zmarłej babci. Książka jest fikcją, ale prawie każdy aspekt Zosi, od jej cech fizycznych po osobowość, a nawet niektóre rzeczy, których bohaterka doświadcza w książce, są oparte na mojej babci. Była kobietą, wokół której można – i warto – stworzyć książkę. Nieustraszoną, kochającą życie i zawsze ciekawą świata.
Czy spotkałaś swoją babcię? Jaka była najważniejsza rzecz, której się od niej nauczyłeś?
Znałam moją babcię bardzo dobrze. Mieszkała niedaleko mojej rodziny i była bardzo obecna przez całe moje życie. Miała silny charakter i była niezwykle dumna z tego, że jest Polką. Była zabawna, błyskotliwa i miała ogromny głód wiedzy. Wiele się od niej nauczyłem, ale gdybym miał wybrać najważniejszą rzecz, myślę, że byłoby to, jak zachować godność i siłę w starszym wieku. Moja babcia należała do tzw. Wielkiego Pokolenia, czyli pokolenia Amerykanów urodzonych między 1910 a 1924 rokiem. Zmarła w wieku 97 lat. Pamiętam, jak mówiła, że nigdy nie spodziewała się starości. Przed Wielkim Pokoleniem większość ludzi nie dożywała 90-tki, więc nie przypuszczała, że będzie obserwować, jak ciało powoli odmawia jej posłuszeństwa. To, jak przeżyła swoje ostatnie lata – z opanowaniem i wdziękiem, nigdy nie poddając się śmierci, ale też nie walcząc z nią – jest czymś, co zawsze będę pamiętać.
Czy Polska jest ważną częścią Twojego życia? Jak blisko jesteś ze swoimi polskimi korzeniami – dziedzictwem, historią i tożsamością?
Polska jest niezwykle ważną częścią mojego życia i tożsamości. Myślę, że tak jest w przypadku większości polskich Amerykanów. Widać to po tym, jak ściśle związane są społeczności polsko-amerykańskie – nawet dziś – w Stanach Zjednoczonych. Byłam w Polsce wiele razy i zawsze jestem szczęśliwy, gdy wracam tu na dłuższy czas. W Polsce czuje się tak samo dobrze i „u siebie” jak w Stanach. Z pewnością polska sztuka i kultura mają wpływ na moje życie (Burzę napisałam słuchając Chopina), ale myślę, że jestem również pod wpływem polskiej mentalności. Są rzeczy, których w dużym stopniu nauczyłam się od mojej polskiej rodziny, Polaków mieszkających w Stanach a także od tych w Polsce. Wierność swoim przekonaniem, wytrwałość oraz ciche docenianie radości i dobra, gdziekolwiek i kiedykolwiek istnieją – to w mojej opinii zestaw cech, które można określić „polską mentalnością” i które staram się codziennie wcielać w życie.