Nieświadomy nałóg posiadania
Wiedza 17 lutego 2017 Krzysztof Sadecki
Żyjemy w ciągłym przekonaniu, że nic nie posiadamy. nastawieni jesteśmy na konsumpcjonizm, a życie w sukcesie kojarzymy z posiadaniem dóbr materialnych. Cały czas poszukujemy sposobów na zdobycie jeszcze większej ilości przedmiotów, które mają nam przynieść poczucie spełnienia. Pytanie tylko, gdzie jest kres naszych możliwości? Musimy i już… Z chęcią posiadania jest jak z cukrem. To innego rodzaju używka, która wciąż woła nas, aby po nią sięgnąć. Dzięki zakupom mamy poczucie, że coś nam wychodzi w życiu.
Tylko dlaczego chcemy wciąż jeszcze więcej?
Kiedy masz ochotę na coś słodkiego, czujesz głód wewnętrzny i zrobisz wszystko, aby poczuć tę znajomą przyjemność. ugasisz pragnienie, które sprawia, że poczujesz się lepiej. Trwa to określony czas, ale chwilę później masz już wyrzuty sumienia albo chcesz jeszcze więcej. nie kończy się na jednej kostce czekolady lub jednym michałku. Jak masz gorszy dzień, to sięgasz po słodycze bez opamiętania. nie powstrzyma Cię nawet silne postanowienie. nie ważne ile zjesz, bo efekt będzie taki, że i tak nic się nie zmieni. Jedynie przybędzie Ci kilogramów i wyrzutów sumienia, że właśnie złamało się swoje zasady. To samo nakręcająca się spirala, która działa jak narkotyk, który ma zagłuszyć braki, smutki i niepowodzenia w naszym życiu.
Stan podgorączkowy na zakupach
Szał wyprzedaży trwa w najlepsze kilka razy do roku. Doskonale wiemy, jak działają promocje i w jaki sposób są konstruowane. A mimo to wciąż się nabieramy i kupujemy rzeczy, które z czasem okazują się nam zupełnie niepotrzebne i zalegają w szafach lub piwnicy. Każdy ma w swojej triumfalnej kolekcji wiele produktów, które użył raz i jedyne, co robią, to zbierają kurz lub mole. A mimo to znów biegniemy do sklepu, kiedy tylko poczujemy, że to będzie najlepszy sposób na poprawienie humoru. Być może będzie to też jedna z wielu okazji, aby popisać się przed koleżanką lub znajomymi. Kupujemy samochód, którego nie mieliśmy, a o którym wiemy, że będzie drażnił sąsiadów, bowiem oni pragnęli go od lat. W rzeczywistości bardzo często nie stać nas na ten samochód. Działamy w amoku, jak pod wypływem narkotyków, co wykorzystują sieci sklepów, szukając przemyślanych strategii marketingowych, które pozornie odpowiadają na aktualne nasze potrzeby. nasz mózg, przyzwyczajony do tego mechanizmu zaczyna tworzyć myśli i obrazy, które mają poprzeć teorię, którą zauważyliśmy na reklamie. Przekonujemy siebie do tego, aby nabyć ten produkt i – mimo walki wewnętrznej – decydujemy się na zakup. A gdy wrócimy już do domu i nasza zakupowa gorączka opadnie, zaczynamy się zastanawiać nad podjętymi decyzjami. Jednak nie zawsze decydujemy się na zwrot nieprzemyślanych zakupów, bo przecież w sklepie napisali, że „prosimy o przemyślane zakupy”. nie przyznamy, że popełniliśmy błąd i chcemy zwrócić towar. Tak trafia on do kolekcji „może kiedyś się przyda”.
Mamy więcej niż nam się wydaje
nie panujemy nad naszym majątkiem i budżetem. nie weryfikujemy, ile tak naprawdę już mamy i żyjemy w przekonaniu, że inni mają więcej. i dlatego musimy mieć tyle samo co oni, albo więcej. To taka mania większości, z którą wielu sobie nie radzi.
Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, ale jednym z najważniejszych jest brak wdzięczności za to, co już posiadamy. Być może jest to banał, ale bardzo silny i ważny w naszym życiu. Kiedy wreszcie się zatrzymasz i zobaczysz, co już masz i osiągnąłeś, zrozumiesz, że nie w posiadaniu jest siła. Kiedy zrobisz bilans posiadanego majątku, okaże się, że jesteś bardzo bogatym człowiekiem. Zaczniesz zastanawiać się nad swoim wyuczonym schematem postępowania w sprawach związanych z zakupami. Szybko zrozumiesz, że te rzeczy nie dały wystarczającej przyjemności, a tylko na chwilę ugasiły pragnienie związane z chwilowym szczęściem. Przypomnisz sobie chwile, gdy kupowałeś nowego MacBooka. Jak byłeś podekscytowany posiadaniem tego wyjątkowego sprzętu. A ten nowy Mercedes, to będzie totalny wypas i zupełnie zmieni moje życie. Będę mógł podróżować i pokazać światu, jak wielki jestem. To wszystko będzie prawdą, ale tylko przez tydzień, dwa lub miesiąc. Później okaże się, że ten komputer, samochód, podróż, mebel, sukienka są dokładnie takie same jak inne. Są nowe, to fakt, ale za chwilę nie będą. i emocje opadają. nie rozumiejąc swoich zachowań, szybko pójdziesz i wydasz kolejną sumkę pieniędzy na nowe super gadżety. Tak czy inaczej nic się nie zmieni.
Tkwić lub nie tkwić w nałogu posiadania
Biedny czy bogaty, nie ma znaczenia. Jeśli masz więcej pieniędzy, po prostu zabawki są innej jakości i od lepszych producentów, ale w rzeczywistości zachowania są dokładnie takie same. To wyuczone nawyki, które programuje nam świat, a my ślepo za nimi podążamy. Słyszymy wewnętrzny głos, który komunikuje się z pożądaną rzeczą – kup mnie, poczujesz się lepiej. Brzmi to co najmniej jak głód narkotykowy.
Trzeba wysłać siebie na odwyk, a najlepszym lekarstwem jest zrozumienie, że nie w posiadaniu jest nasza wielkość. Procesem prowadzącym do tej zmiany jest odczuwanie wdzięczności za wszystko, co już mamy. Dzięki temu z rozsądkiem będziemy zarządzali naszymi zakupami oraz majątkiem. nie ulegniemy chwilowej pokusie, bo znajdziemy inne sposoby na odczuwanie przyjemności. Lepiej jest wybrać się na spacer lub siłownię. Możesz też wybrać się na spotkanie z przyjaciółmi, albo poświęcić się swojej pasji lub działalności charytatywnej. i nawet jeśli teraz wewnętrzny głos mówi, że to jest bez sensu, to wiedz, że łże i kłamie dla własnej satysfakcji. Doskonale wie, że na chwilę obecną jest silniejszy i daje pozorne poczucie kontroli. Tak już jest w nałogu. Możesz to zmienić i zacząć traktować chęć posiadania wedle własnych zasad i poczucia, że służy to Tobie.