Businessman TOday
Czy jest ktoś, kto nie lubi słońca? Słońce za oknem oznacza od razu lepszy humor i przypływ energii, który sprawia, że po prostu bardziej...

Czy jest ktoś, kto nie lubi słońca? Słońce za oknem oznacza od razu lepszy humor i przypływ energii, który sprawia, że po prostu bardziej chce się żyć. Zaczynamy snuć plany wakacyjne i nie możemy się doczekać plaży, na której będziemy się relaksować w świetle promieni słonecznych. Cudowna wizja, ale… czy na pewno bezpieczna? Czy na pewno wiemy, jak się przygotować do wyjścia na słońce?

Tak naprawdę, to często o tych przygotowaniach w ogóle zapominamy… Po długich miesiącach pluchy i zimna, jesteśmy spragnieni słońca, wytęsknieni ciepła, więc po prostu wystawiamy nasze ciała na słoneczną ekspozycję, nie myśląc zbyt wiele o konsekwencjach. Wiosenne słońce jest jeszcze na tyle słabe, że możemy sobie na to pozwolić, ale z każdym dniem promieniowanie UV się zwiększa, o czym najzwyczajniej w świecie nie myślimy. Wręcz przeciwnie – marzymy o długo wyczekiwanym urlopie, o chwili, gdy wreszcie położymy się plackiem na piaszczystej plaży… Taki obrazek napawa nas radością, zbliża się nasz wakacyjny raj… Tak – już wkrótce będziemy leżeć i smażyć się jak naleśniki na patelni, w żaden sposób nie kontrolując wpływu słońca na naszą skórę…

 

Słońce potrzebne, by żyć!

Gdyby ktoś zabronił nam opalania, z całą pewnością wywowałby bunt – uważa Paweł Grabowski, jeden z założycieli Polskiego Związku Solaryjnego – i bardzo dobrze, bo słońce jest nam potrzebne, by żyć, a nasz organizm potrzebuje wszystkich korzyści, które słońce nam daje – nie tylko witaminy D, która pozwala lepiej przyswajać wapń, zwiększa efektywność działania układu krążenia i reguluje pracę układu nerwowego, ale też tlenku azotu, zmniejszającego ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, endorfin, obniżających poziom stresu, serotoniny czyli poprawiacza nastroju.

Słońce przynosi mnóstwo korzyści, ustala rytm dobowy i dostarcza życiodajnej energii, ale bywa też niebezpieczne, o czym zdarza nam się zapominać. Korzystajmy więc ze słońca, ale z głową i umiarem – ostrzega Dominik Wrzos, Prezes PZS. Polskiego Związku Solaryjnego. Nadmierna ekspozycja może prowadzić do poparzeń, co nie oznacza, że opalać się nie wolno. Nie samo opalanie jest groźne, ale właśnie te poparzenia. Narażamy się na nie, jeśli nie przygotowujemy się w odpowiedni sposób do sezonu letniego. Właśnie teraz – wiosną – jest na to czas.

Jak przygotować się do opalania?

Porad jest wiele i warto z nich skorzystać. Odpowiednia dieta, bogata w antyoksydanty i przeciwutleniacze na pewno nam pomoże.  Jedzmy więc do woli pomarańcze,  marchew, pomidory, dynię, czerwoną paprykę, morele i brzoskwinie, a dostarczymy do naszego organizmu beta-karoten, który ochroni nas przed wpływem wolnych rodników.

Przyzwyczajajmy też naszą skórę do większej ekspozycji na słońce – róbmy sobie krótkie kąpiele słoneczne na działce, czy w ogródku, rozważmy skorzystanie z solarium, które będzie otwarte już od 28 maja – mówi Paweł Grabowski z PZS. Nawet jeśli mamy jakieś wątpliwości – warto wejść do takiego salonu i skonsultować się z profesjonalistami w kwestii opalania. Właśnie w solariach pracują ludzie, którzy wiedzą o opalaniu chyba wszystko i są ekspertami również od aspektów zdrowotnych związanych z promieniowaniem UV.

Kolejnym punktem jest przegląd kosmetyków, stosowanie preparatów, zawierających promieniochronne filtry oraz rezygnacja ze stosowania tych, które sprawiają, że skóra staje się cieńsza i delikatniejsza, a więc bardziej podatna na niekorzystny wpływ promieni słonecznych. W tej kwestii warto skorzystać z porad specjalistów, którzy na pewno doradzą, jakich kremów użyć, by dobrze przygotować skórę do opalania.

Warto też postawić na porządną edukację i poczytać różnorodne artykuły na temat opalania, zajrzeć nieco głębiej, sprawdzić opinie ekspertów w dziedzinie promieniowania UV, chociażby w salonach solaryjnych, czy na profilu Polskiego Związku Solaryjnego.  Uważam, że nie powinniśmy ulegać płytkim opiniom, że coś jest złe lub dobre, bo tak jest i już – stwierdza Dominik Wrzos.  Mówię tak, bo pracuję w branży, która, choć działa legalnie, od wielu lat jest pod ostrzałem przeciwników opalania pod lampami UV. Właśnie dlatego postanowiliśmy założyć Polski Związek Solaryjny. Chcemy nie tylko działać w imieniu przedsiębiorców i dbać o ich interesy i dobre imię, ale też edukować, szkolić i współtworzyć regulacje w kierunku zdrowia – po to, by każdy, kto przyjdzie do solarium, zyskał nie tylko chwilę relaksu, ale miał też pewność, że ta wizyta przy zachowaniu odpowiednich warunków nie będzie miała negatywnych konsekwencji pod względem zdrowotnym.

Nadmierna ekspozycja na słońce na pewno wiąże się z czynnikami ryzyka, głównie w zakresie zwiększonego ryzyka zachorowania na różne rodzaje raka skóry. Z drugiej strony za mało słońca to duży błąd – zdaniem naukowców pod kierownictwem Pelle Lindquista ze szwedzkiego Karolinska Institutet „unikanie słońca jest czynnikiem ryzyka śmierci podobnej wielkości jak palenie”!

Trzeba więc znaleźć złoty środek – podsumowuje Paweł Grabowski. Nie zabraniajmy ludziom korzystać ani z plaży, ani z solariów, ale edukujmy, jak się opalać, by było to bezpieczne dla naszego zdrowia.

 

PZS. Polski Związek Solaryjny to organizacja działająca na rzecz polskich solariów, ochrony ich interesów oraz wprowadzenia regulacji, podnoszących jakość usług. Związek dąży do wdrożenia jasnej regulacji prawnej oraz sytuacji, by każde łóżko solaryjne w kraju spełniało wymogi bezpieczeństwa. Pozostałe cele statutowe związku to m.in. poprawa wizerunku branży solaryjnej poprzez wdrażanie programów edukacyjnych i informacyjnych, integracja wewnętrzna branży solaryjnej na terenie Polski oraz ochrona praw pracodawców tego sektora.

Patrycja