Wakacyjna praca sezonowa w Polsce – okazją dla uchodźców, poszukujących źródeł dochodu
Bez kategoriiFinanseSpołeczeństwo 12 lipca 2022 Patrycja
Wakacje to czas migracji zarobkowych – okazja by połączyć przyjemne z pożytecznym, zarobić i odwiedzić nowe kierunki geograficzne, do których coraz częściej zalicza się Polska. Z roku na rok coraz więcej obcokrajowców wybiera nasz kraj jako destynację swoich wakacyjnych wojaży zarobkowych. O tym, z czego to wynika, rozmawiamy z Anną Rogińską, specjalizującą się w łączeniu pracowników spoza Polski z pracodawcami na rodzimym rynku pracy.
Pani Anno, czy Polska jawi się obcokrajowcom jako rynek pracy z potencjałem?
Tak, jak najbardziej i są na to twarde dane Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej – w ciągu trzech ostatnich lat liczba obcokrajowców, podejmujących u nas zatrudnienie tymczasowe potroiła się i wciąż wzrasta. W 2021 r. wydano 401.800 zezwoleń na pracę sezonową. Najwięcej pracowników (96%) składających wnioski pochodziło z Ukrainy, ale wzrasta też liczba Gruzinów, Białorusinów, Nepalczyków i innych nacji. Warto także podkreślić, że obywatele Gruzji są najszybciej rosnącą grupą obcokrajowców ubiegających się o zezwolenia na pracę sezonową w naszym kraju. Na pewno sprzyjają temu ułatwienia takie jak ruch bezwizowy.
Dlaczego tak się dzieje? Z kilku powodów – po pierwsze polski rynek jest bardzo chłonny i po prostu potrzebuje pracowników spoza granic kraju. Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w grudniu 2021 w 40% powiatów wzrosło zapotrzebowanie na pracownika z zagranicy. Poza tym polscy przedsiębiorcy są coraz bardziej gotowi na przyjęcie obcojęzycznych kandydatów. Obcokrajowcy widzą to i doceniają, a poza tym postrzegają nasz kraj jako coraz bardziej otwarty i przyjazny. Z danych Barometru Polskiego Rynku Pracy z 2021 r. wynika, że pracodawcy polscy są dobrze oceniani przez ukraińskich pracowników, którzy już przed wojną dominowali wśród zatrudnianych w naszym kraju obcokrajowców (według GUS – 64% Ukraińców w grudniu 2019 r.) 57% pracowników ukraińskich ma dobre i bardzo dobre zdanie o przełożonym, 53% – dobre i bardzo dobre zdanie o kolegach z Polski, 60% odczuwa zadowolenie z pracy w Polsce. Nasz życzliwy stosunek do uchodźców pokazaliśmy też jako społeczeństwo w związku z ostatnimi wydarzeniami na Ukrainie. Pokazaliśmy, że mieszkają u nas ludzie, którzy potrafią spontanicznie udzielać pomocy uchodźcom, a do tego wprowadzać ułatwienia na poziomie legislacyjnym.
A czy uchodźcy korzystają z wakacyjnego boom na różne prace sezonowe?
Na razie wciąż trwają obserwacje tego zjawiska i pewnie wkrótce pojawią się badania na ten temat, ale faktycznie wśród uchodźców już można zauważyć wzmożone zainteresowanie wakacyjnymi ofertami pracy. To szansa dla wielu osób, które zdecydowały się zostać w Polsce na dłużej, a którym kończy się dofinansowanie do zakwaterowania czy wyżywienia. Zapewne docelowo wielu z nich chciałoby pracować w swoich zawodach i praca sezonowa niekoniecznie spełnia ich oczekiwania, ale to jednak sensowne źródło dochodu i szansa na „zahaczenie” się w jakimś miejscu na dłużej, poznanie ludzi i nabranie doświadczenia.
Jakiej pracy szukają obcokrajowcy?
Wszelkiej, która wiąże się z obsługą turystów – w hotelarstwie, gastronomii, rozrywce. Ofert wakacyjnych zarówno w kurortach czy w dużych miastach jest mnóstwo, jest w czym wybierać. Ręce do pracy na pewno się przydadzą czy to w budce z lodami, ogródku piwnym, restauracji, klubie, pensjonacie czy hotelu. W większości tych miejsc wśród obsługi usłyszymy język obcy – w tym roku szczególnie często będzie to język ukraiński, choć oczywiście nie tylko. Obcokrajowcy podejmują też chętnie pracę w ogrodnictwie, przy zbiorach warzyw i owoców, sprzątaniu, opiece, pracują też w handlu. Według Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej 70% wydanych zezwoleń na pracę sezonową dotyczyło pracy przy zbiorach. Cierpią w tej chwili branże i pracodawcy, którzy opierali się w swojej działalności na pracowniku płci męskiej. Według Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej aż 50% sezonowych pracowników w ogrodnictwie do czasu wojny na Ukrainie było płci męskiej. Są to niestety konsekwencje nie do końca przemyślanej polityki migracyjnej rządu. Pojawiały się już wcześniej głosy ekspertów, mówiące o konieczności zmiany tej polityki i otwarciu się na pracowników z innych rynków poza ukraińskim. Postulowano o wprowadzenie przejrzystych zasad wydawania wiz dla obcokrajowców spoza UE. Teraz dzieje się to uznaniowo. Mówiono o uproszczeniu procedury legalizacji, co wpłynęłoby na skrócenie okresu oczekiwania na dokumenty. Tymczasem wciąż brakuje jednolitości w przepisach i procedurach w urzędach wojewódzkich. Nie ma także listy zawodów zwolnionych z informacji starosty, które wydawane są przez lokalne Urzędy Pracy.
Brakuje mężczyzn z Ukrainy, są jednak kobiety.
Tak i jest to zauważalna zmiana na rynku pracy w Polsce w aspekcie pracowników zza wschodniej granicy. Te kobiety muszą z czegoś żyć, muszą gdzieś pracować. Pracodawcy powoli przystosowują się do tej nowej sytuacji i powoli zaczynają zatrudniać panie zamiast mężczyzn np. w branży motoryzacyjnej. Z uwagi na charakter pracy w budownictwie jest z tym trudniej, ale mimo wszystko, zmiana też tutaj stopniowo następuje. Jest to jednak proces, który wymaga czasu i wzajemnej motywacji. Łatwo nie jest – trzeba zmierzyć się z szeregiem stereotypów i problemów – choćby z mniejszą dyspozycyjnością uchodźczyni z Ukrainy, które na czas pracy muszą zapewnić opiekę swoim dzieciom. Oczywiście mogą wysłać je do przedszkola, ale w okresie wakacyjnym nie wszystkie placówki opiekuńcze działają pełną parą. Kolejna sprawa – zakwaterowanie – jeśli pracodawca zapewnia pracownikom sezonowym nocleg, dotyczy to tylko osób pracujących, a nie ich rodzin. Wyzwań i trudności jest więc mnóstwo, dlatego tym bardziej należy doceniać wszystkich, którzy chcą pomagać i zatrudniać uchodźczynie w swoich firmach, barach, restauracjach, itp.
Czy potrzebne są jakieś specjalne pozwolenia?
Przyjezdni z Ukrainy, którzy uzyskali status uchodźcy nie potrzebują żadnych zezwoleń, inni obcokrajowcy muszą mieć zezwolenia „S” Ale wszelkimi formalnościami zajmuje się już agencja pracy tymczasowej – oczywiście o ile obcokrajowcy zdecydują się na zatrudnienie za ich pośrednictwem, co według mnie jest najbardziej bezpiecznym rozwiązaniem, z którego, jak obserwujemy w grupie VIPoL korzysta coraz więcej osób. Walory takiej formy zatrudnienia dostrzegają też pracodawcy – zgłaszając zapotrzebowanie na konkretnych pracowników, mogą liczyć na większy odzew.
Czyli w Państwa agencji widać zwiększony ruch w sezonie wakacyjnym?
Tak – ruch zwiększa się po obu stronach, na pewno latem pracodawcy szukają rąk do pracy spoza Polski. Obcokrajowcy też chętnie się zgłaszają po pośrednictwo agencji – przyciągają ich wyraźnie nakreślone korzyści takiego rozwiązania – zawsze legalna praca, ciągłość zatrudnienia, możliwość znalezienia zakwaterowania oraz opieka koordynatora, który pomaga w różnych sytuacjach i jest w kontakcie ze stronami umowy o pracę. I choć wydaje się, że praca wakacyjna „leży” na ulicy, to jednak obcokrajowcy nie zawsze wiedzą, jakie muszą spełnić warunki, by po nią sięgnąć. Agencje pracy tymczasowej zdejmują z ich barków wszelkie kwestie formalne i organizacyjne, dzięki czemu pracownik może po prostu skupić się na pracy.
Dziękuję za rozmowę.
Grupa VIPoL to agencja pracy tymczasowej, która oferuje m.in. leasing unikalnych specjalistów oraz pracowników fizycznych. Firma, działająca na polskim rynku od 2010 roku, zapewniła pracę dziesiątkom tysięcy osób. Zespół tworzą profesjonaliści w dziedzinach HR, zarządzania biznesowego oraz prawa dotyczącego zatrudnienia i legalizacji pobytu obcokrajowców. Misją firmy pod hasłem „Pracujemy razem” jest łączenie ludzi w relacjach zawodowych ponad granicami państw, zapewniając obcokrajowcom szansę na godne życie. Biura grupy VIPoL znajdują się w Polsce, w Niemczech i na Ukrainie. Więcej informacji: www.vipolgroup.eu